Skip to main content

Grudzień – miesiąc, który dla wielu brzmi jak jedno wielkie MUSZĘ. Muszę kupić prezenty, muszę posprzątać każdy kąt, muszę umyć okna, muszę ugotować dwanaście potraw, muszę upiec sernik, makowiec i trzy tuziny pierniczków, muszę znaleźć idealną choinkę… W pewnym momencie to wszystko przypomina bardziej wyścig z czasem czy też scenariusz filmu na miarę Mission Impossible, niż przygotowanie do Świąt. Ale czy rzeczywiście chodzi o to, żeby „zdążyć”? A może Święta to coś więcej, niż odhaczanie zadań na liście?

Światło czerwone: stop!

Zatrzymajmy się na chwilę. Dosłownie. Zamknijmy kalendarz z rozpisanym planem na każdy dzień. Może nawet wyłączmy telefon, choć na kilka minut. Święta Bożego Narodzenia to przecież nie tylko czas na sprzątanie domu czy sute zastawianie stołu, ale przede wszystkim czas dla serca. To w nim ma narodzić się coś większego – coś, co nie mieści się na żadnej liście zakupów.

Czy mam czas na chwilę dla siebie?

Odpowiedź brzmi: zdecydowanie tak! Pomyśl o tym, jak Jezus narodził się w ciszy, w skromnej stajence. Może ta cisza jest kluczem także do Twojego świątecznego spokoju? Wystarczy jeden wieczór z kubkiem herbaty i dobrą książką. Nie chodzi o ucieczkę od obowiązków, ale o złapanie oddechu. Może sięgniesz po modlitewnik, planer duchowy bądź inną inspirującą książkę – to doskonały sposób na ładowanie duchowych baterii. Święta to nie show kreowane pod idealne zdjęcia na Instagrama. Warto w tym całym szaleństwie kolorowych lampek, szeleszczących papierów i brokatowych kokardek znaleźć czas na modlitwę. Nawet krótką, ale świadomą. Może rano, zanim dom się obudzi, otworzysz Pismo Święte i przeczytasz choć jeden fragment o narodzeniu Jezusa? Albo pomodlisz się wspólnie z rodziną, dziękując za to, co już masz, zamiast tylko gonić za tym, czego jeszcze brakuje?

Święta to bycie razem

A skoro już o rodzinie mowa – spróbujcie ten czas spędzić prawdziwie ze sobą. Bez pośpiechu, bez patrzenia na zegarek. Może włączcie kolędy, przygotujcie pierniczki, po prostu porozmawiajcie. Niech te przygotowania nie będą presją, ale okazją do bliskości. Przecież Jezus przyszedł na świat po to, by być z nami – czy nie o tym warto przypomnieć sobie także przy wigilijnym stole? Święta nie muszą być „idealne” – muszą być prawdziwe. Daj sobie przestrzeń na oddech, ciszę i chwilę zadumy. Może właśnie tego potrzebujesz najbardziej, by poczuć prawdziwą radość Bożego Narodzenia. W końcu, jak mawiają, najlepiej przygotowane serce to nie to, które wszystko ma pod kontrolą, ale to, które umie się zatrzymać i dostrzec Miłość przychodzącą na świat.

Nie bądź bohaterem grudniowego sprintu. W tym całym pędzie nie zapomnij o sobie i swoich najbliższych. Weź do ręki pełną dobroci książkę, zaproś do wspólnego czytania bliskie Ci osoby, usiądźcie wygodnie i poczujcie zapach nadchodzących Świąt. One nie muszą być doskonałe – wystarczy, że będą przeżyte razem.