Skip to main content
[et_pb_section bb_built=”1″][et_pb_row][et_pb_column type=”4_4″][et_pb_text]

W czołówce zestawienia „100 książek, które musisz przeczytać, zanim umrzesz!” serwisu Lubimyczytac.pl znajduje się powieść Michaiła Bułhakowa „Mistrz i Małgorzata”. To lista stworzona przez czytelników serwisu.

Listę otwiera „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza („Litwo, ojczyzno moja…” – inwokacja, której kiedyś wszyscy uczyliśmy się na pamięć, nie tylko otwiera dwanaście ksiąg napisanych trzynastozgłoskowcem, ale także daje szerokie pole do rozważań, czy Mickiewicz był Polakiem, czy jednak Litwinem).

Na drugim miejscu czytelnicy ulokowali „Małego Księcia” Antony’ego Saint-Exupery’ego (ktoś doszedł do wniosku, że skoro bohaterem książki jest dziecko, to będzie idealną lekturą szkolną, podobnie jak to było z dołującymi opowieściami o Janku Muzykancie, Antku i jego nieszczęsnej siostrzyczce Rozalce, zaleczonej na śmierć), a na trzecim „Lalkę” Bolesława Prusa – historię ambitnego pozytywisty, który stracił głowę i majątek dla zadzierającej nosa, drewnianej panny Łęckiej.

Miejsce czwarte należy do „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego. Owszem, przeczytałam w latach szkolnych, ale nie wiem, czy zdobyłabym się na to po raz drugi. Piąta lokata należy do „Baśni” Andersena – rozdzierających serce opowieści o nieszczęściu i śmierci, którymi karmi się dzieciątka od kilku pokoleń. Szóste miejsce zajmuje „Kod Leonarda da Vinci” Dana Browna – nie spodziewałabym się, że zajdzie tak wysoko, ale wreszcie wiem, że lista powstała współcześnie, a nie 50 lat temu. Na siódmym miejscu znowu klasyka: „Tajemniczy Ogród” Frances Hodgson Burnett.

Na ósmym czytelnicy ulokowali „Mistrza i Małgorzatę”, niezwykłą powieść, o której będziemy Wam opowiadać na różne sposoby, z różnych perspektyw i na wiele głosów. Bądźcie z nami!

Dalsze miejsca zestawienia „100 książek, które musisz przeczytać, zanim umrzesz!” zajmują im. in. „Dziennik Bridget Jones” Helen Fielding (przeczytałam, ale śmiało mogłabym bez tego żyć), genialne „Przygody Alicji w Krainie Czarów” Lewisa Carolla, mroczni i wpędzający w depresję, choć jednocześnie szalenie wciągający „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” przedwcześnie zmarłego Stiega Larssona, wiecznie żywy, spopularyzowany przez Disneya „Kubuś Puchatek” Alana Alexandra Milne’a, „Germinal” Emila Zoli (czuję nieodpartą pokusę, by fragmenty przeczytać współczesnym dzieciom, głęboko nieszczęśliwym z powodu konieczności posprzątania swojego pokoju), Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu (Księga ksiąg, a dopiero pod koniec listy), a także „Trans-Atlantyk” Witolda Gombrowicza (ojczyzna, synczyzna i ogólnie polemika z „Panem Tadeuszem”).

Spieszmy się czytać książki. Nie wiadomo, ile życia nam zostało.

Dorota Smoleń

[/et_pb_text][et_pb_text _builder_version=”3.13.1″]
[/et_pb_text][/et_pb_column][/et_pb_row][/et_pb_section]