Skip to main content

Adam Szustak na dzień dobry

Dawno temu, jakoś w 2016 roku, na kanale Langusta Na Palmie na YouTube, pojawiły się krótkie filmiki ojca Adama Szustaka. Cieszyły się sporą popularnością i pojawiały się (przynajmniej na początku) codziennie. Nieszczęście w szczęściu, nie zaczynam dnia od YouTube’a, więc prędko zaprzestałam oglądania oryginalnej „Szustej Rano”. Już z tego powodu uważam, że wydanie „Szustej Rano” Adama Szustaka jest po prostu genialne!

Każdy ma teraz możliwość przeczytania tego, czego nie dał rady wysłuchać i to w sposób, który mu odpowiada. Można ten – jak mówi podtytuł – „przedkawowy pandowo-filozoficzno-śmieszno-filmowy codziennik motywacyjny” czytać albo dzień za dniem przez cały rok (co jest zalecane) albo pochłonąć go w tydzień (być może traci to wtedy sens, ale właśnie tak zrobiłam). Muszę też przyznać, że wydanie jest bardzo atrakcyjne dla oka.  Kapitan Ameryka, Salvatore Dali, Steve Jobs, Napoleon i Albert Einstain na okładce religijnej książki? I to wszyscy razem? Przecież to musi być istne szaleństwo!

Również w środku książki czekają nas starannie dobrane zdjęcia oraz grafiki. Niektóre są wprost memiczne, inne przedstawiają znane dzieła wybitnych artystów, jak np. „Trzej muzykanci” Pablo Picasso, „Św. Mateusz” Petera Paula Rubensa czy „Napoleon przekraczający przełęcz św. Bernarda” Jacquesa Louisa Davida i wiele innych, m.in. Vincent Van Gogh. Na tym nie koniec! Obok starych rycin pojawiają się zdjęcia znanych osób, bądź po prostu popularnych aut lub miejsc.

Niezwykła książka przed kawą

Krótko mówiąc – już na pierwszy rzut oka „Szusta rano” zdecydowanie się wyróżnia i nie daje się wcisnąć w żadne schematy co do gatunku książek. Mi osobiście bardzo przypadło do gustu określenie z okładki: „codziennik motywacyjny”. Poza formatem również opis sugeruje, że w środku czeka nas esencja ojca Szustaka i jego myśli, to co najlepsze z jego popularnych rekolekcji i codzienna dawka energii „przedkawowej”.

Ojciec Adam Szustak podobno sam stwierdził, że „Szusta Rano” to książka, z którą o wiele łatwiej, mądrzej i “dobrzej” można przeżyć każdy dzień. Złapać zdrowy dystans do siebie i innych, codzienności a jednocześnie odnaleźć sens. Jak jeszcze ją prezentuje sam Autor można zobaczyć m.in. w poniższym wideo:

 

Wiadomym jest, że ojciec Adam Szustak wyróżnia się ze swoim podejściem do rozpowszechniania wiary i bardzo mocno idzie z duchem czasu. Nie zmienia się to również w „Szustej rano”, gdzie na każdy dzień roku znajdziemy cytat i krótkie rozważanie. A cytaty owszem, pochodzą czasem z Pisma Świętego lub od świętych Kościoła Katolickiego, ale równie często są to cytaty osób znanych a nawet postaci filmowych. Pojawiają się cytaty Tomasza à Kempis, Clive’a Staples’a Lewisa, Arnolda Benetta, Dwayna Johnsona a nawet fragment z filmu „300”.

Czy warto sięgnąć po „Szustą Rano”?

Jest więc niesamowita różnorodność treści, rozważania jednak pozostają krótkie i proste, napisane tak, by mogły być dla każdego. Z książki więc powinien się ucieszyć zarówno każdy fan Adama Szustaka, osoba, która potrzebuje motywacji, jak i wszyscy, którzy szukają połączenia życia wiarą z życiem codziennym. Całość jest rzeczywiście niezmiernie bogata i optymistyczna, ale gdy tak czytałam „Szustą rano” naszła mnie smutna refleksja…

Muszę szczerze przyznać, że chyba miałam zbyt duże wyobrażenia i wymagania wobec tej niezwykłej książki. Obiecywany pozytywny kopniak, który miał sprawiać, że będę przeżuwać i przeżywać przeczytaną treść przez cały dzień zdecydowanie na mnie nie działał. Być może to kwestia zbyt prędkiego połykania tekstu, a może jednak kwestia miałkości i zbytniego spłycenia myśli?

Sam pomysł na codzienny motywator ze szczyptą wiary i religijności wciąż uważam za świetny, nie da się jednak ukryć, że z wykonaniem jest już nieco gorzej. Po tych wszystkich dokładnie przygotowanych rekolekcjach oraz kilku przeczytanych książkach spodziewałam się dużo więcej. Oczywiście uwielbiam konkretne treści ojca Szustaka, ale tak spore uproszczenia jakie zostały zastosowane w „Szustej rano” mnie zaskoczyły.

Być może jednak właśnie forma vloga była odpowiedniejsza dla tych treści. Warto pamiętać, że to tylko moja subiektywna opinia i warto samemu spróbować jak codziennik motywacyjny „Szusta rano” Adama Szustaka podziała na Ciebie. Książka wygląda naprawdę niesamowicie i już samo przekartkowanie jej jest miłym doświadczeniem. A dzięki bogactwu i różnorodności treści, o czym już wspominałam, każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie.

Katarzyna Ragan